środa, 27 czerwca 2012

| Dolce, please! Czyli stroje od Pożyczary

z: Poznań
Marzycie o sukni od Dolce & Gabbany?
Chciałybyście choć przez jeden dzień mieć na sobie coś takich marek jak Gucci czy Balenciaga? Nie oszukujmy się, niewiele z nas kiedykolwiek sprawi sobie taką przyjemność, aby kupić kreację ze słynnego domu mody. Z ratunkiem przychodzą dwie dziewczyny,  Dorota i Kasia, siostry zakochane w modzie. Stworzyły one serwis internetowy, Pożyczarę- w którym możemy drogie ubrania i dodatki po prostu wypożyczyć.


Działa to tak:
Wybieramy np. sukienkę, sprawdzamy jej dostępność w interesującym nas terminie (weekend lub cały tydzień), rezerwujemy, następnie przywozi nam ją kurier, ZAKŁADAMY i czujemy się świetnie :), kurier ją odbiera (nie musimy jej czyścić, po każdym wypożyczeniu rzeczy są oddawane do czyszczenia). Jest to wszystko proste, prawda? Chociaż zbiory do wypożyczenia nie są jeszcze baaardzo imponujące, to można znaleźć kilka perełek na wyjątkowe okazje. O Pożyczarze na pewno jeszcze usłyszycie :)


Zobaczcie, co jest aktualnie "do wzięcia".


Choć wybór nie jest jeszcze zbyt wielki, a strona będzie pewnie jeszcze dopracowana, to doceniam pomysł sióstr Doroty i Kasi i życzę im powodzenia.


A Wy co o nim sądzicie?

wtorek, 26 czerwca 2012

| Zrób to sam

z: Poznań
Kiedyś kreatywność w ubiorze była napędzana przede wszystkim przez braki na rynku, dzisiaj chyba jednak bardziej przez nadmiar towarów, przez który czasem tracimy na oryginalności. Nasi rodzice musieli nieźle się nagłówkować, aby zdobyć coś czego nie mieli sąsiedzi. Dziewczyny szyły, przerabiały, farbowały. Dziś, chociaż nie brakuje ciekawych rzeczy, te same zabiegi wykonujemy ze względu na chęć odróżnienia się i pokazania indywidualizmu.

Dodatkowo satysfakcja z efektów własnej inwencji jest fantastycznym uczuciem, które wzmaga dodatkowo fakt oszczędności czasem całkiem sporej sumki. I ostatnie, nie mniej ważne - ekologia. Tworzenie czegoś nowego z wykorzystaniem nieprzydatnych już w innych dziedzinach elementów to swoisty recykling, tchnienie nowego życia. Uwielbiam wymieniady, babie targi czy ciuch-change'e, na których nasze ciuchy, torebki i biżuteria idą w kolejne dobre ręce, a my możemy nabyć równie fajne, nowe perełki. Nie wyrzucajmy nic. Ewentualnie możemy sprzedać, np. przez Allegro lub oddać w punktach Caritasu.

Ze starych gazet, a nawet biżuterii i ubrań przy małej modyfikacji i pomysłowości można wykonać nowe, oryginalne cudeńka. Idea DIY czyli Do Ir Yourself od zawsze gościła w moim życiu, choć nie mam zdolności krawieckich to jednak ja czy każdy inny może coś przyciąć, coś podwinąć, coś odpruć, doszyć kupując za grosze fajne elementy z pasmanterii i gotowe :) Być może znacie  program Goka Wana ("czary mary Goka"), w którym tworzy stylizacje wykorzystując ubrania z sieciówek i dodatki z pasmanterii, które konkurują ze stylizacjami największych projektantów. Na końcu programu publiczność głosuje na te które zdobyły ich uznanie ("highstreet" lub domy mody), nie wiedząc które zestawy są stworzone przez Goka. Myślę, że tego typu programy pokazują dziewczynom, co naprawdę oznacza styl. I że zależność między dużymi pieniędzmi i fajnym ubiorem niekoniecznie jest tak wielka, jak niektóre dziewczyny zwykły sądzić. 

Ok, przepraszam za przydługi wstęp, ale chciałam Wam pokazać również, jakie opakowanie na prezent zrobiłam nie mając w domu nawet kleju, gazet, papieru kolorowego etc. 

1. Znalazłam szara torbę papierową, 2.przycięłam od góry dość spory kawałek z uchwytami, 3. zrobiłam kołnierzyk z jeansu, który został po przeróbce spodni z długimi nogawkami na letnie szorty :) , przypięłam go trzema zszywkami, które musiały się akurat skończyć :) 4. Cudem wynaleziony kolorowy skrawek gazety przycięłam na kształt krawatu 5. Reszta została przyszyta igłą z powodu braku kleju.






Ta narzutka została zrobiona z granatowej koszuli, której praktycznie nie nosiłam. Odcięłam kołnierzyk, podwinęłam rękawki, dodałam broszkę (vintage po Mamie) i  stara koszula nabrała w mojej ocenie ciekawego wyglądu :)
Plan ogólny ;)
Kilka dni temu również dwie pary moich starych jeansów zyskały drugie życie jako szorty na lato. Ale przecież znacie to na pewno ze swoich szaf, prawda? :)

Veromoda
Nie są tak modnie króciutkie, ponieważ mają ciekawe zameczki. Dzięki temu mogę je zakładać do troszkę dłuższych bluzek i  uniknę efektu "ona chyba nie ma majtek" ;) Drugie są króciutkie i czarne. Nie widzę sensu ich tutaj zamieszczać.

DIY możecie wykorzystać także w domu, aby stworzyć klimatyczny wystrój swojego pokoju/mieszkania/domu. Zanim coś wyrzucicie pomyślcie, czy nie będzie świetnie się sprawdzało w innym charakterze. Nie ostawiajcie jednak wszystkiego, bo może się jeszcze przyda. Maniakalne zbieractwo to moim zdaniem  choroba i zagracanie otoczenia.

A na koniec bonus za wytrwałość- to już trzecie życie torebki po zakupach, którą pokazałam wyżej jako opakowanie prezentu. Po jego  rozpakowaniu posłużyła tak :D


poniedziałek, 25 czerwca 2012

| Film. Kłamstewka

z: Poznań
Niektóre z Was pewnie widziały już ten film, ponieważ nie jest on nowością kinową. Mowa o "Kłamstewkach" z 2010 roku, reż. Pierre Salvadori. Szukając fajnego filmu do obejrzenia w domowym zaciszu zasugerowałam się głównie tym, że główną bohaterkę gra Audrey Tautou. Filmy, które dotychczas oglądałam z jej aktorstwem bardzo przypadały mi do gustu, więc niezrażona ilością gwiazdek na Filmwebie przygotowałam winko, przekąski, dobre towarzystwo... i kliknęłam play.


Historia zaczyna się od miłosnego listu, który otrzymuje Émilie (Audrey Tautou). Mimo, że list zostaje od razu wyrzucony do kosza, od tej chwili za sprawą drobnego kłamstewka, na które sobie pozwala dziewczyna, rzeczy idą w niekoniecznie najlepsza stronę. Gdzieś w to wszystko jest zaplątana jej matka (cudowna w tej roli Nathalie Baye), która straciła chęć do życia od kiedy mąż zostawił ją dla młodszej kobiety. Kolejną osobą w tym zamieszaniu jest Jean, nowy pracownik w salonie fryzjerskim, którego współwłaścicielką jest Émilie. Postaci drugoplanowe (dziewczyny pracujące w salonie) sprawiają  przede wszystkim mnóstwo śmiechu.
"Kłamstewka" to dobra, zabawna i trochę romantyczna komedia, którą polecam Wam na któryś z letnich  wieczorów.

| Inspiracje z Pinspire

z: Poznań
Dopiero zaczynam moją przygodę z Pinspire.pl, ale już wiem że będę często odwiedzała tę stronę. Jest to takie inspirowanie na miarę naszych czasów - szybkie, łatwe i przyjemne. Można dzięki temu zaoszczędzić wiele czasu na buszowaniu w Internecie, wybierając kategorie, które nas interesują. Pierwszy sposób to oglądanie inspiracji innych, czyli ciekawe i inspirujące nas zdjęcia oznaczamy pinezką i przypinamy w swoich kategoriach. Drugim sposobem jest przypięcie zdjęcia z dowolnej strony internetowej do swoich kategorii na Pinspire, np. wnętrza, dom czy moda. Właśnie tak mamy wszystkie swoje inspiracje w jednym miejscu, później wystarczy tylko obejrzeć swój katalog na Pinspire. Chciałabym wkleić Wam kilka moich zdjęć, które przypięłam w swoim "Pinspajerze" do różnych kategorii :) A Wy macie konta w tym serwisie lub innych podobnych? Uważacie, że jest to fajna sprawa?

To tylko kilka z moich inspiracji. Pinspire, dzień pierwszy.







| Summertime czyli jedziemy na wakacje!

z: Poznań
Hej :) Mam nadzieję, że również i Wy możecie w tym roku wyjechać na wakacje. Ja wybieram się w połowie lipca, ale tak naprawdę przygotowania do podróży trwają już od jakiegoś czasu. Nie ważne czy wyjeżdżamy na weekend czy na dwa tygodnie, ponieważ w każdym przypadku musimy zadbać o komfort i zdrowie oraz swoje dobre samopoczucie. A także o to, aby wszystko zmieściło się w walizce oraz aby stracić jak najmniej czasu jak tylko to możliwe już będąc w naszym wybranym miejscu. Moje propozycje tego, co warto zabrać na wakacje:

1. Woda termalna - niezastąpiona w czasie upałów, ma wiele właściwości ale chyba najistotniejsza jest ta, że momentalnie odświeża i chłodzi podczas upałów rozpylona na twarz w słoneczny dzień. Woda termalna pomoże również złagodzić ewentualne poparzenia słoneczne. Polecam wodę termalną z Avène. Pamiętajcie, aby nie wstrząsać przed użyciem i po pewnym czasie nadmiar wody otrzeć wacikiem. Likwiduje zaczerwienienia, podrażnienia, łagodzi i tonizuje.
Kupiłam ją w Super-Pharm w promocji za 9.99,- zł.



2. Pojemniczki na kosmetyki z Super-Pharm (są też podobne w Sephorze)- nie tylko do samolotu- to jest coś wspaniałego. Pamiętam mój pierwszy lot samolotem. Leciałam sama  i w sumie nie wiedziałam o zasadzie przewożenia kosmetyków i płynów o większej pojemności w bagażu rejestrowanym :) Nie miałam tego dużo, ale pamiętam że mój balsam do opalania trafił przez moją niewiedzę do kosza. Kiedy jedziemy na krótkie wakacje, niekoniecznie samolotem lub gdy lecimy gdzieś z samym bagażem podręcznym, ważne jest aby nie marnować cennego miejsca w walizce. W Super-Pharm kupiłam za niecałe 9 złotych trzy 100 ml pojemniki (np. balsam, żel pod prysznic i tonik/płyn micelarny) oraz dwa małe odkręcane, np. na kremy. Są spakowane w przezroczystą "kosmetyczkę".
Edit: znalazłam jeszcze taki sam zestaw w Tesco Extra w Poznaniu, tylko jest on tam droższy o złotówkę.



fot. Elictric Girl


3. Biosilk- jedwab do włosów. Malutkie, 15 ml, lecz bardzo wydajne opakowanie  z pewnością przyda nam się w słoneczne dni. Wylegiwanie się na plaży i  spacery nie służą włosom, słońce wysusza je i osłabia. Jedwab nawilża włosy, sprzyja rozczesywaniu ich i sprawia, że pięknie lśnią. Trzeba pamiętać, aby nie przesadzić z aplikacją Biosilku, ponieważ nie chcemy efektu tłustych włosów :) kropla roztarta najpierw w dłoniach wystarcza. Jedwab tej marki kosztuje ok 10,- zł.




4. Łągodzące chusteczki oczyszczające (cera sucha i wrażliwa) z Nivea. Lub takie jakie lubicie i są odpowiednie do Waszej cery. Na wakacjach przydają się nie tylko do demakijażu. Nasączone, wilgotne chusteczki mogą również służyć do odświeżenia rąk, kiedy akurat nie ma gdzie ich umyć. Dobrze zmywają makijaż i nie podrażniają oczu. Kosztują ok 11,- zł.



5. Bikini- wyjeżdżając latem na wakacje najczęściej zabieramy klasyczne bikini. Mnie udało się kupić bardzo tanie i przy tym całkiem ładne bikini w markecie. Jakość/materiał są takie same jak strojów z droższych sklepów, a krój bardzo mi się podoba.





6. Dobry humor- najważniejsze. Kosmetyki i bikini możecie kupić, ale nie zapominajcie, że:




Aaa... zajrzyjcie jeszcze tu: PACK THIS!

czwartek, 21 czerwca 2012

| Espadrylove

z: Poznań
Miałam pisać o koncercie Strachów na Lachy i o "meczu o wszystko" Polski z Czechami, który oglądałam w oficjalnej strefie kibica na Placu Wolności w Poznaniu, ale i emocje trochę opadły, i wszędzie tego pełno. Zamiast tego więc pokażę Wam mój nabytek:

Od dziś jestem szczęśliwą posiadaczką butów na espadrylowych koturnach :) Zrobiły się ostatnio bardzo modne. Jeśli ktoś chciałby mieć takie same, to polecam sklep Street Super Shoes, ja kupiłam z Galerii Pestka w Poznaniu (99.90,- zł)



środa, 6 czerwca 2012

| Asymetria

z: Poznań
Jeszcze jej nie mam, ale nie mogę się doczekać aż przyleci z Tajlandii. Krótko z przodu, długo z tyłu :) Asymetryczna spódnica koloru ponoć morelowego. Ciekawe, czy będę tak super wyglądać jak dziewczyna z reklamy!?


Edit. 13.06. Spódnica właśnie dotarła do Poznania! Jest cudowna, a  czuję się w niej jak rusałka ;)

sobota, 2 czerwca 2012

| Tycjan w Muzeum Narodowym

z: Poznań
Od początku

Przedwczoraj dowiedziałam się, że do Poznania przywieziono światowej klasy dzieła sztuki włoskiego malarstwa. Będą one prezentowane na wystawie "Tycjan - Veronese - Tiepolo. Arcydzieła malarstwa włoskiego z Accademia Carrara w Bergamo" w Muzeum Narodowym w Poznaniu do piątego sierpnia. Od razu postanowiłam przejść się kiedyś do muzeum na tę wystawę. Taka kulturalna uczta nie zdarza się przecież codziennie :) Przeczytałam na stronie muzeum, że wernisaż odbędzie się dziś, tzn. w sobotę, ale obowiązują na niego zaproszenia.  



Wczoraj przypadkiem trafiłam na dwa konkursy na Facebooku, w którym można było wygrać podwójne wejściówki na ten wernisaż. Pierwszy polegał na wysłaniu smsa o godz. 12:00. Wysłać się udało, wygrać już nie. Kolejna szansa, jaka się pojawiła, to pytanie- kto chciałby dostać podwójne zaproszenie na wernisaż, skierowane przez muzeum do osób z fanpage'a. Dodano: teraz, 0 komentarzy, trzy podwójne wejściówki do rozdania, więc napisałam. W tym samym czasie napisały też inne osoby. Odświeżyłam stronę: byłam już czwarta. Na szczęście ktoś się nade mną zlitował i z okazji Dnia Dziecka również i ja otrzymałam "vipowskie" zaproszenia na wernisaż. No i cieszyłam się jak dziecko, że jednak się udało  :)



Wernisaż wystawy

Ekspozycja obejmująca 36 dzieł włoskich mistrzów ( wśród nich słynna Madonna z Dzieciątkiem Tycjana) odbyła się przede wszystkim dlatego, że Accademia Carrara od dwóch lat jest zamknięta z powodu restaurowania obiektu. Jest to okazja do tego, aby część zbiorów wędrowała po świecie. Spośród 1800 dzieł z kolekcji muzeum w Bergamo 36 można oglądać od dziś w Poznaniu. Po długiej części przemowów oficjeli, wśród których byli przedstawiciele ambasad, Accademia Carrara, prezydent Grobelny (Mayor of Poznan ;)) etc., w końcu można było przejść do sedna spotkania.

Pierwsza sala była przyciemniona, to w niej podziwialiśmy Madonnę z Dzieciątkiem. Tak wiekowe dzieła muszą być utrzymywane w specjalnych warunkach, oświetleniu i w odpowiedniej wilgotności. Jak to na wernisażach- tłum nie pozwolił odpowiednio skoncentrować się poszczególnym osobom na oglądanych obrazach. Mimo wszystko wrażenia z obcowania z tak historycznymi dziełami na żywo są dla mnie bezcenne.
W tytule wystawy wymieniono: Tycjana, Paolo Veronesego i Giambattistę Tiepola. Do tych największych dodałabym jeszcze Bernarda Belotta czyli artystę znanego raczej jako Canaletto. Oto kilka zdjęć:

Tutaj mam pamiątkowe zdjęcie z Tycjanem :)
Fot. Głos Wielkopolski